Dbasz o zbilansowaną dietę i starasz się regularnie
ćwiczyć? Świetnie! Ale pamiętaj o piciu odpowiedniej ilości wody. Aby
utrzymać ciało w dobrej kondycji powinniśmy nawadniać organizm
.
Niestety najczęściej pijemy napoje gazowane i słodkie soki, a najzdrowiej pić
dobrej jakości wodę. To woda jest
kluczowa dla prawidłowego funkcjonowania serca i układu krwionośnego.





Serce człowieka
składa się aż w 79% z wody. To jednym z najbardziej bogatych w wodę organów w
naszym ciele. Niska zawartość wody w organizmie powoduje, że spada ciśnienie
krwi. Objętość krwi w organizmie maleje, a taki stan nadwyręża nasze serce.
Musi ono bić szybciej, żeby podtrzymać krążenie. Nie jest to obojętne dla
naszego samopoczucia: stajemy się apatyczni, a nasza koncentracja słabnie.





Gdyby nie woda
bylibyśmy nieodżywieni. To ona jest nośnikiem substancji pokarmowych, wchodzi w
skład komórek, krwi, osocza. Usuwa produkty przemiany materii, nawilża błony
śluzowe i skórę. Dzięki dużej pojemności cieplnej powoli się nagrzewa i oddaje
ciepło, dlatego pełni dużą rolę w termoregulacji organizmu i zapobiega
przegrzaniu ciała.





Czy pijesz tyle, ile
trzeba?





Nasze zapotrzebowanie na wodę kształtuje się na poziomie 2-4
proc masy ciała. Jeśli ważysz 60 kg powinieneś pić 1,4-2,4 litrów dziennie. Woda musi stanowić trzecią część spożywanych
płynów. Na zapotrzebowanie na nią wpływa, miejsce, w którym żyjemy: klimat,
pora roku, rodzaj pracy, jaką wykonujemy, aktywność ruchowa, dieta, wiek, stan
zdrowia. Dobrym wskaźnikiem poziomu nawodnienia organizmu jest mocz. Zdrowy
jest jasny i słomkowy, ciemny i skąpy to znak, że mamy jej za mało w
organizmie. Wodę wydalamy przez skórę i drogi oddechowe. Gdy się pocimy przez
gruczoły potowe tracimy ok. 0,5 l wody. Ta ilość wzrasta w zależności od
temperatury powietrza i aktywności fizycznej. Upał i zwiększona wilgotność może
doprowadzić do utraty nawet 3 litrów wody dziennie. Jeśli ciężko pracujesz w
ogródku lub ćwiczysz, woda po prostu wyparowuje. Zwiększonej produkcji potu
sprzyja wysokokaloryczne i ostre jedzenie, otyłość i silne stany emocjonalne, m.in.
ciągły stres w pracy.





Często wydaje ci się, że pijesz tyle, ile potrzeba.
Najlepiej jednak zastanowić się, jaka to ilość płynu na dzień. Może okazać się,
że jest niewystarczająca. Liczenie: trzy kawy i pięć herbat to błąd. Wychodzi
nawet więcej niż półtora litra płynów, ale czarna kawa, herbata, czy cola, choć
dostarczają organizmowi wody, przyspieszają jej wydalanie z organizmu. Hamują
wydzielanie wazopresyny, hormonu odpowiedzialnego za zatrzymywanie wody.
Kofeina ma dodatkowo właściwości moczopędne, nawet po wypiciu wielu kubków kawy
chce się pić.





Po czystą wodę sięga tylko 61 proc. Polaków. To za mało. Z
badań rynkowych wynika, że pijemy najwięcej napojów gazowanych i słodkich, typu
cola, lemoniada, oranżada. Jednak one zawierają dużo cukru i sztucznych
barwników, bo sporządza się je na zaprawach syntetycznych. Nie wnoszą nic
odżywczego poza wodą i pustymi kaloriami Szybko zaspakajają uczucie pragnienia
i przez to utrudniają dobre nawodnienie organizmu. Nagazowane dwutlenkiem węgla
powodują złudne uczucie zapełnienia żołądka. Napoje takie są też niewskazane
przy nadkwasocie, zaburzeniach czynności serca, skłonnościach do wzdęć.
Niektóre popularne napoje orzeźwiające tak chętnie pite przez młodzież, mają dodatek
kwasu fosforowego, który wiąże wapń w organizmie. Nie powinny ich pić dzieci w
okresie wzrostu i kobiety zagrożone osteoporozą. Starajmy się je ograniczać,
choć kuszą i zachęcają nas w miejscach, które odwiedzamy: kinie, centrum handlowym,
stacji benzynowej.





Dobra woda zdrowia
doda





Najlepiej pić wodę, bo doskonale gasi pragnienie i nie ma
kalorii. Dzień warto zacząć od jednej szklanki. Pobudza ruchy robaczkowe
żołądka, pomaga oczyścić i ożywić przewód pokarmowy. Dobrze jest pamiętać o
piciu pół godziny przed posiłkiem. Ma to szczególnie duże znaczenie, gdy dbamy
o sylwetkę, bo mniej zjemy podczas posiłku. Badania amerykańskie wykazały, że
pragnienie może objawiać się uczuciem głodu. Jeśli więc jesteśmy głodni,
powinniśmy się najpierw napić. Ośrodek pragnienia odzywa się dopiero wtedy, gdy
wysycha język i gardło. A to znak, że już od jakiegoś czasu organizm potrzebuje
wody. Aby nie dopuszczać do takiego stanu trzeba pamiętać o regularnym piciu
płynów. W ciągu dnia pijmy często, w małych porcjach, wolno, bez pośpiechu.
Przytrzymajmy płyn przez chwilę w ustach, aby wyrównała się temperatura.
Szybkie wypicie bardzo zimnego napoju w gorący dzień może nawet spowodować szok
termiczny.





W większości miast i regionów kraju kranówka spełnia wszystkie
standardy i nadaje się do picia. Dobre dla zdrowia są naturalne wody mineralne.
Niegazowana świetnie zaspokaja pragnienie. Nasycona dwutlenkiem węgla jest
ożywcza, ale można wypić jej mniej. Dla wód mineralnych najlepsze jest szklane
opakowanie, gwarantuje, że woda dłużej
utrzyma walory smakowe i zdrowotne. Ekolodzy nawołują do butelkowania w szkle,
bo nie zaśmieca środowiska. Z plastikowej, po otwarciu, trzeba wodę wypić w
ciągu kilku godzin. Szybciej rozwijają się bakterie, czasem zmienia się też
smak.





Ze źródeł życia





Dobre dla zdrowia są naturalne źródlane wody mineralne.
Wybieraj jednak te znanych i sprawdzonych producentów. Najlepsze są te pochodzące
z podziemnych źródeł. Woda im
głębiej wydobywana, tym mniej w niej zanieczyszczeń. Naturalne wody mineralne
mają stałą zawartość minerałów i pierwiastków śladowych. Dzieli się je na
nisko, średnio i wysoko –zmineralizowane (poniżej 500mg/dm3, 500-1500mg/dm3
powyżej 1500mg/dm 3). Do picia w dużych ilościach i gotowania posiłków dobre są
wody nisko i średnio zmineralizowane i butelkowane źródlane. Niskozmineralizowane
można używać do przygotowywania posiłków dla niemowląt. Są też dobre dla osób
ograniczających spożycie soli, bo mają niską zawartość chlorku sodowego.





Woda wysoko zmineralizowana jest cennym źródłem soli
magnezowych, wapniowych i fluorkowych. Warto je pić podczas upałów i przy
wzmożonym wysiłku fizycznym, by uzupełnić niedobory sodu i innych składników
mineralnych traconych z potem. Nie powinno się ich dawać cierpiącym na schorzenia
nerek, nadciśnienie. Są też mineralne wody lecznicze m.in. Zuber, Jan, Henryk, Wielka
Pieniawa, Antonii. Mają jeszcze większe ilości składników mineralnych. Są
pomocne w leczeniu różnych schorzeń: serca, wątroby, nerek, pęcherza moczowego.
Dziś kupuje się je nie tylko w sklepach ze zdrową żywnością, ale i w
supermarketach. Powszechnie wiadomo, że zuber leczy objawy tzw. dnia następnego
po nadużyciu alkoholu. Pijmy je tylko wtedy, gdy wiemy, że nam nie zaszkodzą. Dobrze
to skonsultować z lekarzem, bo może okazać się, że dostarczamy za dużo
minerałów, których wcale nie potrzebujemy.





Ramka: Dobra pora na
wodę     





Bez wody człowiek wytrzymuje tylko trzy do pięciu dni, bez
jedzenia może nawet ponad miesiąc. Gdy jej brakuje zmniejsza się poziom osocza
we krwi i brakuje wody pomiędzy komórkami. Wysuszone błony przestają być
barierą dla drobnoustrojów. Jej zredukowany poziom we krwi utrudnia ciału chłodzenie
i pracę serca. Mniejsze ukrwienie mózgu powoduje spadek zdolności koncentracji,
wydłuża się czas reakcji, nasilają zaburzenia pamięci. Niedobór wody wpływa na
stężenie elektrolitów, co zaburza pracę mięśni. Pojawiają się skurcze. Bez niej
skórze brak nawilżenia, robią się zmarszczki, odkłada cellulit, a oczy pieką.
Dobrze pić wodę w określonym czasie. To maksymalizuje skuteczność jej działania
w organizmie.





  • 2 szklanki wody po przebudzeniu - pomaga aktywować narządy wewnętrzne,
  • 1 szklanka wody 30 minut przed posiłkiem - pomaga w trawieniu,
  • 1 szklanka wody dwie godziny przed wysiłkiem fizycznym(ćwiczenia na siłowni, bieganie)
  • 1 szklanka na godzinę przed wysiłkiem,
  • 1 szklanka wody przed kąpielą - pomaga obniżyć ciśnienie krwi,
  • 1 szklanka wody przed pójściem spać – pomaga zapobiegać udarom i zawałom serca.




Tekst: Monika Głuska-Durenkamp



Regularna aktywność fizyczna to element życia, do którego nasze organizmy są przystosowane od tysięcy lat. Obserwowany obecnie brak aktywności fizycznej należy uznać za nienaturalny dla naszych organizmów i skutkujący wieloma chorobami cywilizacyjnymi.  Jak jednak zacząć bezpiecznie uprawiać sport, jeśli większość naszego życia spędziliśmy siedząc?





Najlepiej wykonać opisaną poniżej w kilku
punktach ocenę wyjściową swojej osoby oraz poddać się kilku prostym badaniom
lekarskim. Co prawda lekka/umiarkowana aktywność fizyczna rzadko kiedy stwarza
duże ryzyko sercowo-naczyniowe, nawet u osób które nigdy nie uprawiały sportu,
ale warto wyeliminować nawet te niewielkie ryzyka i dopasować rodzaj aktywności
do swoich możliwości.





1. Po pierwsze powinniśmy zacząć od oceny
występowania u nas potencjalnie
niepokojących objawów
, które mogą świadczyć o chorobie serca. Niepokojące z
punktu widzenia kardiologicznego, i mogące wymagać dodatkowej oceny są takie
dolegliwości jak bóle w klatce piersiowej, kołatanie serca, omdlenia bez, a
zwłaszcza z utratą przytomności w przeszłości, czy duszność. Dotyczy to objawów
występujących zarówno w czasie wysiłku, po jego zakończeniu, jak i w spoczynku.
Nie zawsze świadczą one o chorobie serca, ale wymagają wyjaśnienia. Jednocześnie,
jeśli nie mamy żadnych z wymienionych objawów, na tym etapie nie upoważnia to
jeszcze do zakończenia oceny. Przechodzimy do następnego punktu.





2. Kolejnym aspektem, który może być
związany z wyższym genetycznym ryzykiem zdarzeń sercowych jest wywiad chorób serca w rodzinie, a w
szczególności występowanie nagłych zgonów u najbliższych krewnych w młodym
wieku (<50 rokiem życia).





3. Następnie powinniśmy ocenić
występowanie u siebie czynników ryzyka
sercowo-naczyniowego
, a zwłaszcza otyłości, nadciśnienia tętniczego,
zaburzeń lipidowych, cukrzycy, palenia papierosów. Im jesteśmy starsi i im
więcej z czynników ryzyka u nas występuje tym większe ryzyko choroby wieńcowej,
która jest główną przyczyną zdarzeń sercowych u osób uprawiających sport w
średnim i starszym wieku. U osób młodych (poniżej 35-40 roku życia) większe
znaczenie niż choroby nabyte mają przyczyny genetyczne lub wrodzone.





Ocena czynników ryzyka jest także o tyle
istotna, że może sugerować konieczność wykonania dodatkowych badań, jeśli
ryzyko sercowo-naczyniowe określimy jako duże (np. próbę wysiłkową).  Ponadto:





  • w przypadku otyłości należy wybierać sporty,
    które nie będą obciążały nadmiernie stawów,
  • w przypadku nadciśnienia tętniczego, o ile nie
    jest łagodne, wyrównać je farmakologicznie przed rozpoczęciem ćwiczeń, aby nie
    ćwiczyć z nadciśnieniem. Regularna aktywność fizyczna obniża ciśnienie
    tętnicze, ale w trakcie samej aktywności ciśnienie skurczowe wzrasta, co u osób
    z nadciśnieniem w spoczynku może powodować nadmierny, niebezpieczny, wzrost
    ciśnienia w trakcie wysiłku.
  • w przypadku cukrzycy należy uwzględnić wysiłek w
    leczeniu, aby uniknąć stanów niedocukrzenia.




4. Wreszcie przechodzimy do podstawowych
badań lekarskich, które powinno się wykonać u każdej osoby, która chce
rozpocząć regularne uprawianie sportu. Należą do nich:





  • Badanie przedmiotowe przeprowadzone przez lekarza i obejmujące m.in. osłuchiwanie serca i płuc oraz tętnic szyjnych, a także pomiar ciśnienia tętniczego.
  • Elektrokardiogram (EKG) spoczynkowy – podstawowe badanie będące w stanie ujawnić wiele nieprawidłowości w sercu.




Dodatkowo u osób, które mają podejrzenie występowania choroby
serca postawione na podstawie wywiadu, badania przedmiotowego i EKG wykonuje
się dodatkowo badanie echokardiograficzne
 serca,
umożliwiające ocenę jego
budowy, czynności zastawek oraz czynności skurczowej i rozkurczowej, a także
ocenę początkowego odcinka aorty.





Z kolei u osób z wieloma czynnikami ryzyka
sercowo-naczyniowego, a w szczególności po 35-40 roku życia, z bólami w klatce
piersiowej w czasie wysiłku, które planują intensywne treningi zaleca się
wykonanie maksymalnej próby wysiłkowej.
Należy pamiętać, aby próba wysiłkowa była przeprowadzona do maksymalnego
zmęczenia i nie została zakończona zbyt wcześnie. Tylko wówczas jest bowiem
miarodajna i dobrze symuluje sytuacje, które mogą wystąpić w czasie
codziennych, intensywnych treningów.





O czym jeszcze warto
pamiętać?





Na początku przygody z uprawianiem sportu
tętno będzie szybko wzrastało do wysokich wartości i powoli wracało do wartości
wyjściowych. To normalna reakcja u osób niewytrenowanych. Z czasem wzrost tętna
będzie następował wolniej i szybciej będzie dochodziło do jego normalizacji po
wysiłku. Poprawi się też nasza wydolność. Jeśli taka sytuacja nie będzie miała
miejsca wymaga dalszej diagnostyki.





Z czasem (mierzonym w miesiącach, a nie
dniach) zacznie spadać nasze tętno spoczynkowe, masa ciała, obniży się ciśnienie
tętnicze, stężenie cholesterolu i glukozy we krwi (być może, ale zawsze pod
kontrolną lekarską, można będzie zredukować dawki stosowanych leków).





Kiedy warto się badać?





  • Przed rozpoczęciem treningów, szczególnie intensywnych
  • Przed niektórymi wymagającymi zawodami
  • Kontrolnie co 12 miesięcy
  • Zawsze w przypadku pojawienia się niepokojących
    objawów (opisanych wyżej oraz niedającego się uzasadnić spadku wydolności)




Ponadto warto pamiętać
o zachowaniu podstawowych środków ostrożności:





  • Unikać odwodnienia, zaburzeń elektrolitowych
  • Unikać substancji zwiększających wydolność
  • Unikać narażenia na udar cieplny/przegrzania
  • Ostrożnie stosować wszelkie suplementy
  • Stosować zbilansowaną dietę
  • Pamiętać o regeneracji




Powodzenia!





 Dr hab. med. Łukasz Małek





Poradnia Kardiologii Sportowej





Narodowy Instytut Kardiologii
Stefana kardynała Wyszyńskiego
Państwowy Instytut Badawczy




https://www.youtube.com/watch?v=wh8MbBvgces




dr n. o zdr. Anna Mierzyńska





psycholog kliniczny





Narodowy Instytut Kardiologii
Stefana kardynała Wyszyńskiego
Państwowy Instytut Badawczy







Co
to są papierosy elektroniczne?





Dostępne
od ponad 10 lat na rynku urządzenia do podawania nikotyny zostały wynalezione w
odpowiedzi na potrzebę palaczy aby móc dalej podawać sobie nikotynę od której
są uzależnieni, w formie jak najbardziej przypominającej palenie, ale znacznie
bezpieczniejszej. Takie urządzenie przeważnie składa się z akumulatora, który
zasila e-papierosa, atomizera gdzie podgrzewany jest płyn z nikotyną i
kartridża czyli wymiennego pojemnika na tenże płyn (zwany często z angielskiego
liquidem). Podczas zaciągania się, płyn w e-papierosie podgrzewa się do
temperatury 150-200 stopni, przechodzi w stan lotny dzięki czemu może być
wdychany, ale nie ulega procesowi spalania. To właśnie brak procesu spalania
miał zapewnić użytkownikom e-papierosa bezpieczeństwo.  





Czy
e-papierosy są zatem bezpieczne?





Rzeczywistość
nie okazała się tak różowa jak zakładano na początku. Chociaż ze względu na
brak procesu spalania użytkownik e-papierosa nie inhaluje do płuc tysięcy
substancji toksycznych, jak to ma miejsce w papierosie tradycyjnym, to jednak w
wyniku przemian chemicznych, szczególnie aromatów dodawanych do liquidów, w e-papierosie
również powstają szkodliwe związki chemiczne (np. diacyny, metale ciężkie,
lotne związki organiczne, acetaldehyd, formaldehyd i inne). Związki te
wywierają negatywny wpływ na układ oddechowy (przyspieszony, płytki oddech,
uszkodzenie płuc oraz większe ryzyko poważnych chorób płuc w tym raka płuc) oraz
układ sercowo-naczyniowy: podnoszą ciśnienie tętnicze krwi, uszkadzają naczynia,
a w dłuższej perspektywie zwiększają ryzyko zawału serca i udaru. No i należy
pamiętać, że zawierają silnie uzależniającą nikotynę, która również działa
niekorzystnie na układ krążenia. Od wielu lat toczy się dyskusja na temat sensu
zastępowania jednego szkodliwego produktu drugim szkodliwym produktem (choć szkodliwym
w mniejszym stopniu) i e-papieros ma tylu zwolenników co i przeciwników. W
ostatnich miesiącach dyskusja nasiliła się ze względu na coraz liczniejsze
przypadki zgonów wśród młodych użytkowników papierosów elektronicznych. Zgony
te spowodowane są powierzchniowym poparzeniem płuc. W listopadzie 2019 r
prezydent USA wypowiedział wojnę e-papierosom, a w kilku krajach na świecie
podjęto już działania mające na celu wprowadzenie zakazu ich stosowania. 





Warto
pamiętać, że ponieważ produkt ten jest na rynku stosunkowo krótko nie jesteśmy
w stanie stwierdzić jego długotrwałego wpływu na organizm ludzki. A wiele
poważnych chorób rozwija się latami….





Czy
można rzucić palenie przy pomocy e-papierosów?





Zwolennicy e-papierosów podają ten
argument jako następny w kolejności po mniejszej szkodliwości tego produktu. Co
zatem pokazują badania? W dwóch badaniach klinicznych wykazano większą
skuteczność papierosów elektronicznych niż produktów zawierających
terapeutyczną nikotynę.





Wątpliwości budzi jednak fakt, że Ci
którzy rzucili palenie przy pomocy leków po roku nie palą i nie stosują leków,
natomiast większość tych, którzy rzucali papierosy tradycyjne przy pomocy
e-papierosów po roku nie palą tradycyjnych, ale wciąż używają papierosów
elektronicznych. A jak pamiętamy papierosy te nie są bezpieczne dla zdrowia.





Ogólna jakość dowodów na skuteczność
e-papierosów w leczeniu uzależnienia od nikotyny jest niska, ponieważ opiera
się tylko na niewielkiej liczbie badań. Potrzebne są dalsze badania e-papierosów.
Niektóre są już w toku.





Regulacje
prawne





W
Polsce od 2017 r e-papierosy traktowane są jak tradycyjne wyroby tytoniowe i
objęte są Ustawą o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i
wyrobów tytoniowych
.  Wszędzie tam
gdzie istnieje zakaz palenia tytoniu obowiązuje również zakaz używania
papierosów elektronicznych, sprzedaż dozwolona jest od 18 r.ż. i tylko w
stacjonarnych punktach sprzedaży (nie w Internecie).





W
sytuacji, w której są na rynku świetnie przebadane leki, o udowodnionej
skuteczności i bezpieczeństwie palacze powinni próbować, nawet kilka razy,
rzucać palenie przy pomocy tych środków raczej niż przy pomocy
e-papierosów. 





Tytoń
podgrzewany





Warto
wspomnieć o tytoniu podgrzewanym. Jest to produkt przemysłu tytoniowego, który stanąwszy
w obliczu spadku częstości palenia w krajach rozwiniętych, został „zmuszony” do
wyprodukowania produktu, który wciąż podtrzymując uzależnienie będzie promowany
jako mniej szkodliwy. Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się na temat jego
bezpieczeństwa ponieważ badania pochodzą głównie od przemysłu tytoniowego więc
trudno zdecydować o och wiarygodności.









Magdalena
Cedzyńska





Poradnia Pomocy Palącym
Centrum Onkologii w Warszawie



Najlepsze
co możesz zrobić dla swojego serca to…. rzucić palenie!





Co
wdycha palacz?





Dym tytoniowy to
aż 7 tysięcy związków chemicznych oddziałowujących toksycznie na organizm osoby
palącej. Kilkadziesiąt z nich jest rakotwórczych, wiele uszkadza płuca i
oskrzela, wiele też oddziałowuje bardzo negatywnie na serce i układ krążenia.
Ta mieszanina chemiczna, która powstaje podczas spalania uszkadza właściwie
wszystkie naczynia – mózgowe, wieńcowe oraz obwodowe.





Zła wiadomość
jest taka, że nie ma bezpiecznej dawki tytoniu. Nawet jeden papieros dziennie
zwiększa ryzyko ostrego zawału serca 1,5 raza. Oczywiście im więcej osoba
paląca wypala papierosów tym ryzyko to jest większe. U palacza dwóch paczek
dziennie ryzyko to jest większe aż dziewięciokrotnie.






Najważniejsze substancje kardiotoksyczne

Tlenek
węgla (czad) – bardzo toksyczny środek, łączy się z hemoglobiną we krwi 200
razy lepiej niż tlen. Znany jako trucizna ulatniająca się z piecyków gazowych

Dwusiarczan
węgla - w naturze jest emitowany w pierwszym etapie erupcji wulkanów. W przemyśle wykorzystywany do wytwarzania włókien wiskozowych
Tlenki
azotu
Cyjanowodór
– kwas pruski stosowany w komorach gazowych podczas II wojny światowej
Substancje
smoliste
Kadm
– silnie trujący metal
Cynk
Nikotyna
– silna trucizna, narkotyk, substancja owadobójcza




W
jaki sposób palenie szkodzi sercu i układowi krążenia?





Natychmiastowo -
każdy łyk dymu tytoniowego podnosi ciśnienie krwi i przyspiesza bicie serca, co
powoduje zwiększone zapotrzebowanie na tlen. Niestety nikotyna powoduje
obkurczanie naczyń krwionośnych, więc przepływ krwi jest znacznie utrudniony.
To bardzo niebezpieczna sytuacja - niedokrwienie mięśnia sercowego może
prowadzić do zawału.





Długofalowo –
dym tytoniowy zwiększa krzepliwość krwi, krew staje się lepka, zwiększa się
ryzyko powstania skrzepliny i niedokrwienia mięśnia sercowego, co prowadzi do
zawału serca. Dym tytoniowy przyczynia się również do rozwoju miażdżycy poprzez
uszkodzenie komórek śródbłonka i zwiększenie poziomu cholesterolu.





Choroby układu krążenia spowodowane dymem tytoniowym

Choroba
wieńcowa
Miażdżyca

Otępienie
naczyniopochodne
Choroba
Alzheimera - ryzyko choroby u wieloletnich palaczy jest 2,5 raza większe niż
u osób niepalących.
Udar
krwotoczny
Udar
niedokrwienny
 




Czy
te zmiany są odwracalne?





Dobra wiadomość dla palaczy tytoniu jest taka, że
bez względu na to jak długo palili zawsze odniosą korzyści z zaprzestania
palenia. Zaprzestanie inhalacji dymu tytoniowego poprawia rokowanie w chorobie,
zmniejsza ryzyko wystąpienia kolejnego zawału bądź udaru, poprawia kontrolę
ciśnienia tętniczego.





Jak szybko doświadczysz korzyści?

Po
20 minutach:
spada ciśnienie krwi, zmniejsza się
tętno
Po
8 godzinach:
poziom tlenku węgla i tlenu we krwi
wraca do normy
Po
24 godzinach:
zmniejsza się ryzyko zawału serca
Po
2 tygodniach do 3 miesięcy:
poprawia się
krążenie, zwiększa się wydolność fizyczna,
Po
roku
: o połowę zmniejsza się ryzyko choroby wieńcowej
serca (w porównaniu z osobami kontynuującymi palenie)
Po
5 latach
: już po 5 latach spada ryzyko udaru mózgu, po 15
latach do poziomu obserwowanego u nigdy niepalących.
Po
15 latach
: ryzyko choroby wieńcowej serca jest
podobne do tego u osób nigdy niepalących;




Jak
rzucić palenie?





Warto wiedzieć,
że palenie chociaż powoduje wiele chorób samo również świadczy o chorobie. Ta
choroba to zespół uzależnienia od tytoniu. Uzależnienie od tytoniu opiera się
na doświadczaniu przyjemności, która następuje w rezultacie wyrzutu dopaminy po
zapaleniu papierosa i znoszeniu uczucia napięcia spowodowanego spadkiem czy
brakiem nikotyny. Dopamina to tzw. hormon szczęścia, który powoduje chwilowe
ożywienie, pobudzenie, lepszą koncentrację. Tytoń uzależnia bo zawiera w sobie
nikotynę – substancję o narkotycznym działaniu, bardzo mocno uzależniającą. To
jest zła wiadomość, ale dobra jest taka, że uzależnienie od tytoniu, tak jak
każdą chorobę, można leczyć. Jest wiele milionów osób, którym udało się
pokonać uzależnienie.





Instrukcja
rzucania palenia w kilku krokach.





Krok
1
.
Zastanów się co utrudnia Ci podjęcie decyzji lub odwleka w nieskończoność jej
realizację. Być może obawiasz się jak będziesz sobie radzić bez papierosa w
zdenerwowaniu? Być może obawiasz się przytycia po rzuceniu palenia? Być może
nie wierzysz, że Ci się uda?





Krok
2
.
Pomyśl o swojej motywacji. Zastanów się jakie korzyści przyniesie Ci
zaprzestanie palenia? Jak będzie wyglądało Twoje życie jako osoby niepalącej –
co zyskasz dzięki niepaleniu? Może będzie to brak napięcia związany z lękiem o
zdrowie swoje lub swoich bliskich? Może poczucie dumy z siebie? Może lepsze
relacje z partnerem? Może większy budżet, który przeznaczysz na realizację
swoich marzeń? A może jeszcze coś innego?





Krok
3
.
Uświadom sobie w jakich sytuacjach palisz najczęściej. Pomyśl, z których
papierosów będzie Ci najtrudniej zrezygnować. Zaplanuj strategię na te chwile.
Zapisz sobie na kartce metody na przeczekanie chęci zapalenia. Pamiętaj chęć
palenia jest jak fala – przychodzi i odchodzi.





Krok
4.

Skorzystaj z fachowej pomocy. Rozważ zastosowanie produktów leczniczych, które
skutecznie łagodzą objawy odstawienia nikotyny i ułatwiają rzucenie palenia. W
aptekach dostępne są leki, opracowane z myślą o osobach, które chcą rzucić
palenie. Bez recepty dostępne są środki z cytyzyną oraz preparaty z
terapeutyczną nikotyną (Nikotynowa Terapia Zastępcza) tj.: gumy, pastylki do
ssania lub pod język, plastry, inhalatory, spray). Na receptę leki zawierające
buprpion oraz wareniklinę. Każdy z leków ma nieco inne działanie, ale wszystkie
podnoszą szanse na skuteczne rzucenie palenia od 2 do 4 razy.





Zadzwoń do
Telefonicznej Pomocy Palącym, nr 801 108 108 lub z telefonów
komórkowych 22 211 80 15 dostaniesz rzetelne poradnictwo, profesjonalne
wsparcie oraz pomocne informacje. Poradnia działa od poniedziałku do piątku od
9.00 do 21.00 i w soboty od 09.00 do 15.00.





Zadbaj
o swoje serce i już dziś podejmij decyzję. Powiedz stop papierosom.





Autor:





Magdalena Cedzyńska





Poradni Pomocy Palącym





Centrum Onkologii w Warszawie



Praktykuj, medytuj, relaksuj się!





W profilaktyce chorób serca mówi się, że najlepsze są ćwiczenia „kardio”. Tymczasem to nie jedyny rodzaj aktywnościfizycznej, która pomaga w ich zapobieganiu. Wiele badań wskazuje, że joga jest równie dobra dla naszego serca i posiada wiele zalet dla układu sercowo-naczyniowego.





Joga to aktywność, która dotyczy nie tylko ciała, ale i naszego umysłu. Zmiany pozycji ciała i ćwiczenia oddechowe poprawiają siłę, elastyczność, sprawność. Dziesiątki różnych stylów takich, jak hatha joga, anusara, ashtanga wywiera dobry wpływ na cały organizm. To nie tylko trening siłowy dla mięśni, ale medytacja i relaksacja.





Paulina Młynarska, dziennikarka, publicystka, certyfikowana nauczycielka jogi wydała niedawno książkę pt. „Jesteś spokojem”. Opisuje w niej zalety regularnej praktyki. Uważa, że dużo ważniejsze niż forsowny fizyczny trening, jest zgłębianie odpowiedzi na pytanie, dlaczego to właściwie joga (tak skutecznie uwalnia nas od napięć, stresu i zmęczenia. Oczywiście pod warunkiem, że zajęcia prowadzi kompetentna osoba. W książce pisze: „Ciało potrzebuje prawdy tak samo jak tlenu, zdrowego jedzenia i wody. Potrzebuje uczciwości, a joga jest holistycznym, sprawdzonym i bardzo skutecznym sposobem na to, by dzień po dniu budować szczerą i opartą na prawdzie relację z samym sobą. Tylko będąc w kochającej, zdrowej relacji z własnym ciałem, możemy skutecznie nad nim pracować. Mieć wpływ na to, jak się ono czuje, czy ma siłę, czy nie waży zbyt wiele, czy nie jest za sztywne itd. Powiedzenie: „W zdrowym ciele zdrowy duch!” – choć wyświechtane i nadużywane − jest tak naprawdę kwintesencją praktyki jogi.”.





Rada na stres





Jedną z najważniejszych zalet stałego praktykowania jogi jest umiejętność rozluźnienia ciała i umysłu. Stresowe sytuacje, których doświadczamy w życiu, wywierają szereg niedobrych skutków w naszym organizmie. Pod wpływem stresu uwalniają się hormony: kortyzol i adrenalina, które mogą wpływać na zwężanie tętnic i zwiększają ciśnienie krwi. Głębokie oddychanie i skupienie w trakcie jogi równoważą ten stres. Z chorobami serca związany jest także inny stres, np. po zdiagnozowanej chorobie serce, czy zawale, często towarzyszą pacjentom niepokój, depresja. W ramach ogólnego planu leczenia i po konsultacji z kardiologiem można zdecydować się na jogę. Niektóre badania wskazują, że może ona też być przydatnym narzędziem pomagającym palaczom rzucić palenie. Palenie jest jednym z największych czynników ryzyka chorób serca.





Wzmocnienie dla
serca





Joga pomaga obniżyć ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i glukozy we krwi. Przeprowadzono badania u dorosłych, którzy ćwiczyli jogę przez trzy miesiące. Byli to ludzie w średnim wieku, z zespołem metabolicznym. Wykazano, że pomiary ciśnienia krwi i obwód talii(marker chorób serca) poprawiły się. Inne badanie wykazało, że regularne, dwa razy w tygodniu, zajęcie jogi zmniejszały częstość epizodów migotania przedsionków u pacjentów z tą chorobą. Co ważne, asany są łatwiejsze do wykonania niż uprawianie sportów wytrzymałościowych dla osób starszych i chorujących na serce. W innym raporcie u chorych z niewydolnością serca, którzy przeszli ośmiotygodniowy program jogi, poprawiła się zdolność wysiłkowa i jakość życia. Zespół badawczy z Uniwersytetu Harvarda w Cambridge pokazał, że praktyka jogi działa tak samo, jak trening wytrzymałościowy. Badacze przeanalizowali wyniki 37 grup, które miały swoje odpowiedniki w grupach kontrolnych. Uczestnicy grup, do których porównywano albo wykonywali ćwiczenia wytrzymałościowe, albo nic nie ćwiczyli. W sumie, w badaniu uczestniczyło 2768 osób. Średnia wieku wynosiła 50 lat, czas badania od 12 tygodni do roku. Ci, którzy praktykowali jogę mieli znacznie więcej pozytywnych wyników: spadało ciśnienie skurczowe i rozkurczowe, spadał „zły” cholesterol (LDL) i wzrastał „dobry” (HDL). Spadało tętno i waga.





Od czego zacząć?





Joga działa na nasz organizm tylko wtedy, kiedy staje się naszą codzienną rutyną. Już 10−15 minut ćwiczeń dziennie i drugie tyle medytacji mogą zdziałać cuda. Paulina Młynarska podsumowuje dobre efekty: koniec z bólem pleców, chronicznym zmęczeniem. To też lepszy sen; seks; energia do pracy i zabawy; ładniejsza sylwetka. Spokój w obliczu stresu; cierpliwość do ludzi i zdarzeń; lepsze relacje z ludźmi i uśmiech! I dodaje porady, jak zacząć praktykę i medytację: „Dla mnie taką formą codziennego dbania o siebie jest regularna, ugruntowana praktyka jogi. Nie „chodzenie na jogę”, nie „ćwiczenie jogi”, ale życie z jogą na co dzień. Joga jest głęboko terapeutycznym doświadczeniem, zmieniającym życie. I jest wspaniałą zabawą, jeżeli tylko nie zaczniemy zarówno samych siebie, jak i jogi traktować nazbyt serio (…). Usiądź prosto, pilnując, aby się nie garbić. Możesz na krześle albo na podłodze, przy ścianie, z poduszką pod pupą, albo przy drzewie, na łonie natury. Jeżeli masz elastyczne biodra i możesz wysiedzieć ze skrzyżowanymi nogami i prostym kręgosłupem, to usiądź właśnie tak. Rozluźnij brzuch, rozluźnij szczęki i zacznij miarowo, spokojnie oddychać, zwracając uwagę na to, by przy wdechu brzuch powiększał się jak balonik, a przy wydechu opadał w widoczny sposób. Całą swoją uwagę skup na oddechu. Wdech, wydech. Tu i teraz. Możesz zamknąć oczy. Obserwuj swój oddech. A kiedy do głowy będą napływały myśli, popatrz na nie jak na ławice ryb. Nie łów żadnej z nich. Nie podejmuj z żadną z nich polemiki. Jeśli pojawią się emocje, pozwól im być, ale nie reaguj. Wdech, wydech. Każdego dnia bez wyjątku. Bez wielkich oczekiwań. To już jest medytacja”.





Joga w domu jest skuteczna i nie powoduje ryzyka kontuzji u początkujących, gdy dobierzemy właściwe ćwiczenia. W internecie jest dużo kursów on -line. Praktykę należy zacząć od podstawowych asan, które nie wymagają dużej sprawności. Ale przynoszą ulgę w bólach pleców, rozluźnienie i ukojenie nerwów.





Tekst: Monika Głuska-Durenkamp



Przełamujmy słabości, ale z głową!





Od lat trenuje triathlon i to kocha. Namawia też i
motywuje ludzi do ruchu, ale zwraca uwagę, że trzeba ćwiczyć mądrze. Ważna jest
wiedza, a także stan zdrowia, do kt
órego należy dostosować wysiłek. Szczególnie, gdy zaczynamy, aby
się szybko nie zniechęcić.





Łukasz Grass, dziennikarz, autor książek,
triathlonista amator. W latach 2016-2019 redaktor naczelny Business Insider
Polska. Dziennikarz radiowy i telewizyjny. Pracował m.in. w Radiu TOK FM, przez
6 lat był związany z TVN24. W 2018 roku, na rynku ukazała się jego pierwsza
powieść biograficzna „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą". Książka
opowiada o losach Jerzego Górskiego
- legendy polskiego triathlonu. Jego historia doczekała się również
ekranizacji. Grass właśnie napisał kolejną książkę pt.: „Szlag mnie trafił”, o
kobiecie, która
przeżyła ciężki udar mózgu.

Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, skończył kierunek
trenerski. Założyciel i redaktor naczelny największego w Polsce portalu
internetowego dla triathlonistów - Akademia Triathlonu (www.akademiatriathlonu.pl). Sam
uprawia triathlon amatorsko od 2009 roku.





Jak przekonać się do systematycznej aktywności fizycznej?





Łukasz Grass: To trochę tak, jakby zapytać kogoś, czy ma
żyć zdrowo, czy niezdrowo☺.
Przecież odpowiedzialność za własne siły i kondycję powinna być największą
motywacją. Ruch i dobra dieta są częściami świadomego życia. Oczywiście, że
każdy z nas miewa chwile słabości. Zdarza się, że nie chce się wyjść na zimno,
biegać, czy pójść do siłowni. To naturalne.
Praca nad sobą wymaga wysiłku, nie tylko fizycznego. Warto wspomóc się czytaniem
motywujących książek, rozmowami z przyjaciółmi. Wspólne trenowanie to też dobry sposób, bo gdy jesteśmy w
grupie, zawsze trudniej się wycofać. A tak motywujemy się wzajemnie.





W aktywności fizycznej nie chodzi o zmuszanie się do sportu na
siłę, ale o… 





Przyjemność. Dla mnie aktywność fizyczna jest nieodłączną częścią
życia i nie ma mowy o zmuszaniu się. To wysiłek, który uwielbiam. Jeśli dawno nie
ćwiczyliśmy, warto sięgnąć pamięcią do czasów szkolnych, przypomnieć sobie, jaki sport lubiliśmy, co nam
się podobało. Jeśli wolimy
pływać, chodźmy na basen, jeśli grać w kosza, umówmy się na salę gimnastyczną - każda forma
aktywności sportowej jest dobra.





Podkreślasz często, że aby czerpać ze sportu przyjemność trzeba też posiadać o nim
wiedzę.





To na pewno pomaga.Gdy
nic o danej dziedzinie nie wiemy, będziemy popełniać błędy i szybko możemy się
zniechęcić.  Warto kupić książki,
poczytać w internecie, bo brak odpowiedniej wiedzy może prowadzić do kontuzji,
braku pożądanych efektów treningu, a to już prosta droga do demotywacji.
Wystarczy wyjść do parku, lasu, czy do fitness klubu około 1-2 stycznia i zobaczyć, co się tam
dzieje. Tłumy ludzi z postanowieniami noworocznymi. Większość odpada już po
tygodniu. Między innymi dlatego, że dochodzą do błędnego wniosku „to nie dla
mnie”, a w rzeczywistości popełniają błędy, które prowadzą do przemęczenia lub
kontuzji. Wiele razy widziałem takie osoby w lesie podczas swojego treningu. 99
procent początkujących amatorów
biegania popełnia ten sam błąd - biegną za szybko i bagatelizują ćwiczenia
siłowe. 





Od czego trzeba więc zaczynać bieganie?





Od marszobiegów,
w tempie tlenowym, konwersacyjnym, nie zakwaszającym organizmu. Niech nikt, kto
nie miał do czynienia ze sportem, nie łudzi się, że wyjdzie po raz pierwszy na
trening i pokocha bieganie. Zazwyczaj nie jest to miłość od pierwszego
wejrzenia. Zaczynając trening nie można też zapominać o ćwiczeniach siłowych.
Przynajmniej dwa razy w tygodniu trzeba ćwiczyć tzw. core stability: wzmacniać
plecy, brzuch. To powoduje utrzymanie w bieganiu prawidłowej sylwetki, poprawia
ergonomię ruchu i wytrzymałość. Niektórzy bez żadnego treningu porywają na półmaratony. W ich
ruchach brakuje ekonomiki, szybciej się męczą i nie kończą dystansu. Tu nie
chodzi o wytrzymałość, bo każdy zdrowy człowiek może ukończyć półmaraton,
pytanie tylko w jakim czasie, biegiem czy marszem i w jakim stanie zdrowia na
koniec. Bo brak odpowiedniego treningu wytrzymałościowego i siłowego może
doprowadzić do poważnych kontuzji.





Jakie badania powinniśmy zrobić przed rozpoczęciem treningów biegowych?





Badania krwi, morfologia to podstawa, o której warto przypominać. Raz do roku
każdy, kto trenuje bądź zamierza trenować powinien odwiedzić lekarza
sportowego, zbadać układ sercowo-naczyniowy, zrobić EKG. Warto zwracać uwagę na
układ ruchu i robić USG, zbadać więzadła, stawy. Słuchajmy ciała i to kontrolujmy.





Ile sam trenujesz? 





Startuje głównie na dystansach Ironman 70.3 oraz Ironman, więc
muszę się do nich przygotować, trenując określoną liczbę godzin w tygodniu. Po
zawodach w sierpniu nie wybrałem jeszcze kolejnego celu. Najpewniej będzie to
jakiś Ironman w przyszłym roku.  We
wrześniu i październiku przechodzę czas roztrenowania, odpoczynku i ruszam się
jedynie rekreacyjnie. Potem w końcu października wracam do treningów. Wtedy ćwiczę 10-12
godzin tygodniowo: pływanie, rower, bieg. 





A w jaki sposób oprócz
sportu, ty dbasz jeszcze o swoje zdrowie?





Oprócz
ruchu kluczowa jest dieta. Wszyscy, którzy trenują doskonale wiedzą, że bez prawidłowego żywienia nie
ma sukcesów. Raczej
nie da rady trenować żywiąc się fast foodami i słodyczami.





Czego unikasz w diecie?





Nie używam w ogóle
cukru, nie słodzę kawy, herbaty, nie piję gazowanych napojów. W momencie roztrenowania jadam to,
co wszyscy i nie dbam jakoś szczególnie o dietę, ale w okresie treningów, to dużo kasz, warzyw. Od jakiegoś
czasu nie jadam mięsa, za to różne polskie superfoods: kasza gryczana, buraki,
dużo warzyw.





Miałeś taki moment w życiu, że mniej trenowałeś.
Wciągnęł
a cię praca,
czy wtedy znajdowałeś czas na sport?





Żyłem w biegu, wiecznie z komputerem w ręku, podłączony
do mediów,
internetu. To nie znaczy, że nie miałem czasu na sport, bo uważam, że zawsze
można go wygospodarować. Jednak każdemu z nas może zdarzyć się taki moment,
kiedy traci balans, zapomina, co w życiu ważne. Brak czasu to najłatwiejsza wymówka, więc i ja w ten
sposób odstawiłem
sport na boczny tor i zapuściłem się.
Nie chcę jednak tłumaczyć, że wszystkiemu winna jest praca, bo to nie prawda.
Zawsze powtarzam, że najwięcej zależy od nas i od tego, jak ułożymy sobie
relacje z ludźmi, priorytety w życiu.





Kiedy pojawił się w twoim życiu triathlon?





To było około dziesięciu lat temu. Gdy po raz kolejny
wszedłem na wagę, a na wyświetlaczu pokazała się trzycyfrowa liczba,
postanowiłem to zmienić, choćby zacząć chodzić na fitness. Kolega z pracy namówił mnie, żebyśmy
zapisali się na zawody triathlonowe za rok, bo taki cel nas zmotywuje. Jeszcze
tego samego dnia zgłosiłem swój
udział w największych zawodach triathlonowych na świecie w Londynie. Miałem rok
na przygotowania.





Czy ten sport od razu Cię oczarował?





Poznałem tę dyscyplinę jeszcze na studiach, na obozie
sportowym. Mieliśmy do zaliczenia mini-triathlon, ale wtedy nie zrobił na mnie
szczególnego
wrażenia. Gdy zacząłem przygotowywać się do Londynu wszedłem w to „na maksa”,
bo nie lubię półśrodków.
W ciągu ośmiu miesięcy schudłem 20 kilo, a po zawodach w Londynie stwierdziłem,
że to jest to.





Czy zauważasz rosnącą popularność traitlonu, a jeśli tak to dlaczego
przyciąga ludzi?





Jeszcze parę lat temu, na zawody zgłaszało się ze 150 osób, teraz w Polsce trenuje triathlon
kilkanaście tysięcy ludzi. Na portalu Akademii Triathlonu mamy 30 tysięcy
użytkowników
miesięcznie, ale część to biegacze i kolarze. Sławę i międzynarodowy
rozgłos przyniosły tej dziedzinie okryte mityczną aureolą zawody Ironman
na Hawajach. To trzy magiczne konkurencje, które nigdy się nie nudzą. Triathlon
jest wszechstronny, daje poczucie elitarności, a zarazem pokazuje, że
niemożliwe staje się możliwe. Tu nie tylko liczy się fizyczność i kondycja, ale
wiele zależy od naszej głowy. Pokonanie Ironmana uświadamia, że wszystko w
życiu jest do zdobycia, wystarczy przełamać bariery: strach, brak wiary w
siebie, słabości. 





Właśnie o przełamywaniu słabości i sile ducha piszesz w swojej
nowej książce„Szlag mnie trafił”. O czym ona jest?





To historia młodej
kobiety, która w
wieku 39 lat dostała udaru pnia mózgu w wyniku rozwarstwienia tętnicy. To bardzo rzadki
przypadek. Monika miała czterokończynowe porażenie, tzw. zespół zamknięcia.
Porozumiewała się jedynie mruganiem oczu. Dziś chodzi, mówi. Choć ma jeszcze trudności z
ruchem, niedowład, rehabilituje się i pracuje nad sobą.  W przypadku udaru pnia mózgu, którego doświadczyła, ponad 90 procent
pacjentów umiera w
ciągu trzech pierwszych miesięcy. Monika przeżyła i wróciła do społeczeństwa.
To książka o sile woli, walki, ale także o życiowej pogoni, w której często zapominamy o sobie i swoim zdrowiu.





Monika Głuska-Durenkamp



Aplikacje mobilne dla pacjentów są bardzo liczne, co sprawia, że nasz telefon zmienia się w dzisiejszych czasach w osobistego opiekuna i coacha zdrowia. Z pomocą smartfona można utrwalić dobre nawyki, które są korzystne dla serca. A wszystkie zebrane dane, ułatwią nam przekazanie ich lekarzowi podczas wizyty. Oto kilka aplikacji, które w 2019 roku zdobywają najwyższe oceny.





Monika Głuska-Durenkamp





Polacy chorują i umierają na choroby sercowo-naczyniowe znacznie częściej niż inni mieszkańcy Unii Europejskiej. Jednym z czynników jest fatalna jakość powietrza, ale trzeba też przyznać, że mamy mało skuteczną profilaktykę tych chorób. Warto to zmieniać i samemu zacząć o siebie dbać.





Do tego wystarczy nam smartfon. Oprócz tego, że używamy go do rozmów, wysyłania SMS-ów i mediów społecznościowych, ściągnijmy na telefon kilka aplikacji mobilnych dla pacjentów. Skontrolujemy nimi tętno, czy ciśnienie krwi. Wiele z aplikacji jest bezpłatnych, inne trzeba kupić. Wszystkie wyszukuje się w sklepie iTunes lub Google Play. Jeśli nie mamy pewności, które aplikacje wybrać, warto poprosić swego lekarza o zalecenia.





Aplikacje mobilne dla pacjentów kardiologicznych i nie tylko





Do wyboru mamy aplikacje pulsacyjne, w których kładąc palec na ekranie telefonu, mierzy się tętno, śledząc zmiany koloru skóry. Niektóre umożliwiają podłączenie zewnętrznego monitora ciśnienia krwi (sprzedawany osobno), który dokonuje odczytu i automatycznie zapisuje dane. Informacje te można sporządzić na wykresie, przedstawić, a nawet przesłać bezpośrednio do lekarza. Aplikacje rytmu serca są przeznaczone do wykrywania nieregularnych uderzeń serca. Te aplikacje instruują, aby podłączyć specjalne urządzenie (sprzedawane osobno) do smartfona i położyć palce na urządzeniu lub przytrzymać urządzenie przy klatce piersiowej, aby wykonać elektrokardiogram (EKG) aktywności elektrycznej serca.  Są i aplikacje, które promują dobrą kondycję, przedstawiając program ćwiczeń. Te dietetyczne, pokazują posiłki i wskazane dla serca pokarmy, podają przepisy, jak i obliczają liczby spalonych kalorii i ilości potrzebnych każdego dnia, aby stracić, utrzymać lub przybrać na wadze. Są i takie, które pomagają w rzucaniu palenia.









Oto kilka najlepszych aplikacji według portalu medycznego Healthline





The Best Heart Disease Apps of 2019





Zbadaj tętno
Instant Heart Rate 





Aplikacja Instant Heart Rate pozwala monitorować pracę serca. Wyświetla odczyt w czasie krótszym niż 10 sekund. Aplikacja jest bardzo dokładna. Można na chwilę przysiąść i zrobić prosty test, aby odczytać tętno, a potem utworzyć wykres fali tętna. Przy pomocy dodatkowej aplikacji StandUp mierzy się zmęczenie i naszą kondycję. Aplikacja rejestruje liczbę uderzeń serca na minutę i pozwala robić notatki, aby śledzić to, co działo się w czasie testu. Te aplikacje mobilne dla pacjentów wspaniale się uzupełniają.





Taki puls
PulsePoint Respond





Ta aplikacja łączy nas ze specjalistami przeszkolonymi w zakresie resuscytacji, gotowymi do działania w nagłym wypadku sercowym, lub innej słabości. Aplikacja korzysta z GPS, aby powiadamiać osoby w okolicy, które mogą szybko zareagować i wykorzystać swoje umiejętności ratowania życia przed przybyciem EMS. Przez aplikację można porozmawiać z osobami udzielającymi odpowiedzi. Podają oni wskazówki gdzie znaleźć najbliższy automatyczny zewnętrzny defibrylator. Poza powiadomieniem o „wymaganej resuscytacji”, aplikacja może zasygnalizować inne sytuacje kryzysowe i zdarzenia, więc zapewnia bezpieczeństwo osobom oraz ich rodzinom.





Ciśnienie krwi i leki
Blood Pressure Monitor





Ta aplikacja pozwala śledzić parametry życiowe i rejestrować je wraz z innymi szczegółami takimi, jak zażywane leki. Wszystko po to, żeby tworzyć bazę danych i ich wizualizację. Można korzystać z wykresów, aby zrozumieć, w jaki sposób współdziałają i jak na nas wpływają. Dane mogą być synchronizowane między urządzeniami i eksportowane do e-maila, dzięki czemu można wysyłać je na bieżąco do lekarza.





W każdej chwili
Smart Blood Pressure 





Do grupy "Aplikacje mobilne dla pacjentów" należy także: SmartBP pozwala na dokonywanie odczytów w dowolnym miejscu, aby uzyskać dokładniejszy odczyt. Można śledzić swoje ciśnienie rozkurczowe, ciśnienie skurczowe, tętno i wagę, a aplikacja zajmie się resztą, obliczając BMI i MAP. Przekształca dane w kolorowe wykresy i wykresy, które ułatwiają sprawdzenie, w jakich sytuacjach jest wysokie, kiedy niskie.





BP Blood Pressure





Można zarejestrować swoje dane w iBP. Aplikacja przechowuje dane dotyczące ciśnienie krwi i poziom glukozy we krwi oraz pozwala wprowadzić inne niestandardowe dane, jak poziom stresu w momencie czytania książki. System kodowania kolorów jest zgodny z zaleceniami American Heart Association dotyczącymi zdrowych zakresów ciśnienia krwi. Aplikacja tworzy wykresy wysokiego, średniego i niskiego poziomu ciśnienia krwi w danych ramach czasowych. Przez to można ocenić trendy z ostatniego tygodnia lub dwóch miesięcy. To może być bardzo pomocne.





Monika Głuska-Durenkamp
Fundacja My Pacjenci





Zachęcamy do przeczytania sposobu na zdrowe serce Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr.



System rozpoznany!





Każdy z nas, nawet, gdy cieszy się dobrym zdrowiem, raz na jakiś czas, styka się z systemem zdrowia. Idziemy do lekarza rodzinnego na kontrolę, potrzebujemy recepty, czy musimy zaszczepić nasze dziecko. Nie ma kraju na świecie, w którym system zdrowia działa bez zarzutu i wszyscy byliby zadowoleni. Zmieniają się potrzeby, wiedza medyczna, sposoby leczenia i technologie. Polski system opieki zdrowotnej wciąż się reformuje, ale jedno jest stałe, opiera się na powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym.





Tekst: Monika Głuska-Durnekamp





System opieki zdrowotnej na świecie





Ochrona naszego zdrowia to jeden z najważniejszych obowiązków państwa. Stan zdrowia obywateli wpływa na stosunki społeczne, poziom życia, kondycję ekonomiczną i gospodarkę narodową. Na świecie są różne modele ochrony zdrowia, zróżnicowane pod względem instytucjonalno-finansowym. Najpopularniejsze są dwa podstawowe: quasi-rynkowy, który jest w Stanach Zjednoczonych oraz publiczny, jaki występuje w państwach europejskich. Jednak wciąż poszukuje się nowych rozwiązań, które pozwoliłyby maksymalnie uszczelnić system publicznej opieki zdrowotnej, narzucając przy tym rygory oszczędzania.





System opieki zdrowotnej w Polsce





Polski system opieki zdrowotnej oparty jest na modelu ubezpieczeniowym. Obowiązkowa składka zdrowotna odprowadzana jest poprzez ZUS do Narodowego Funduszu Zdrowia i wynosi 9 procent osiąganych wynagrodzeń. Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje świadczenia zdrowotne udzielane ubezpieczonym i refunduje leki. Część składek zdrowotnych, m.in. za: studentów, rolników i ich domowników (KRUS) finansowana jest z budżetu państwa i funduszów celowych. Przez urzędy pracy finansowane są składki za osoby bezrobotne. Ośrodkom pomocy społecznej przypisane są osoby niepracujące, niezarejestrowane w urzędach pracy, spełniające kryterium dochodowe, a budżet państwa – za duchownych. Osoby ubezpieczone w NFZ, poza składką ubezpieczeniową nie ponoszą innych kosztów leczenia. Do wyjątków należą leki, z których część jest dostępna za opłatą ryczałtową lub częściową odpłatnością: opieka sanatoryjna, oraz opieka stomatologiczna dorosłych, której koszty części świadczeń ponosi pacjent.  





Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.





Bezpłatny system opieki zdrowotnej?





Przyzwyczailiśmy się mówić, że idziemy do przychodni, lub szpitala „darmowej służby zdrowia”. To skrót myślowy, który dla nas oznacza sytuację, w której po przeprowadzonym świadczeniu zdrowotnym, nie musimy płacić. Tymczasem żadne usługi medyczne nie są „za darmo”. Trzeba pamiętać, że ochrona zdrowia to usługa, jak każda. Ma swój koszt, wykonawców, użytkowników. Dlatego niektóre kraje wysoko rozwinięte, a także na przykład nasi sąsiedzi Czesi wprowadziły częściową odpłatność za każdą czynność medyczną. Jeśli człowiek ma wydać z własnej kieszeni nawet kilka złotych za wizytę u lekarza, zastanowi się nad jej autentyczną potrzebą. W polskim systemie zabezpieczenia zdrowotnego współpłacenie przez pacjentów za usługi medyczne spełnia rolę marginalną.





Kto ma prawo do świadczeń NFZ?





Świadczeniobiorcy, to my pacjenci. Zasada solidaryzmu społecznego oznacza, że niezależnie od wysokości składki wpłacanej na ubezpieczenie zdrowotnej, możemy liczyć na taki sam dostęp do leczenia.





Każdy ubezpieczony może korzystać między innymi z badań i porad lekarskich, w razie potrzeby także w domu, leczenia ambulatoryjnego i szpitalnego, rehabilitacji leczniczej, profilaktyki zdrowotnej.





Warunkiem uzyskania przez nas świadczenia zdrowotnego finansowanego z publicznych środków jest uzyskanie uprawnienia opartego bądź na opłacaniu składek (dotyczy to większości obywateli), bądź na innych podstawach przewidzianych w ustawie. Dostęp do takich świadczeń zdrowotnych mają bowiem m.in.: dzieci do 18 roku życia, studenci, bezrobotni zarejestrowani w Urzędzie Pracy, kobiety w okresie ciąży, porodu i połogu.





Rodzice, albo prawni opiekunowie dzieci do lat 18 lub uczących się do 26. roku życia mają obowiązek zgłoszenia podopiecznych do ubezpieczenia w miejscu pracy. Brak zgłoszenia członka rodziny do ubezpieczenia zdrowotnego jest jednym z najczęstszych powodów niepotwierdzenia uprawnień przez NFZ.





Osoba bezrobotna podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu pod warunkiem, że nie jest objęta ubezpieczenie na innej podstawie. Prawo do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych trwa wówczas od dnia uzyskania przez osobę statusu bezrobotnego, a ustaje po upływie 30 dni od dnia utraty tego statusu. Składkę zdrowotną opłaca właściwy urząd pracy.





Jak zweryfikować swój statusu ubezpieczenia? 





Po prostu sprawdzić swojego prawa w systemie eWUŚ (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców). To mechanizm umożliwiający potwierdzenie lub zaprzeczenie naszego prawa do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Przechowywane tam dane aktualizowane są codziennie, dzięki czemu przedstawiają aktualny stan ubezpieczenia pacjenta. By sprawdzić status ubezpieczenia, powinniśmy podać w przychodni lub innym podmiocie leczniczym numer PESEL, a następnie potwierdzić tożsamość za pomocą dowodu osobistego, paszportu lub prawa jazdy. Ponadto status można sprawdzić na profilu założonym w systemie ZIP (Zintegrowany Informator Pacjenta). W tym celu wystarczy zalogować się na utworzony profil, a następnie przejść do zakładki „Prawo do świadczeń”.





Co to są świadczenia zdrowotne?





To wszystkie działania, które służą zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia oraz inne procedury medyczne wynikające z potrzeby leczenia, konsultacjami. To świadczenia związane z badaniem i poradą lekarską, leczeniem, badaniem i terapią psychologiczną, rehabilitacją leczniczą, opieką nad kobietą w ciąży, porodem, połogiem oraz nad noworodkiem, opieką nad zdrowym dzieckiem, pielęgnacją chorych, pielęgnacją niepełnosprawnych i opieką nad nimi, opieką paliatywno-hospicyjną. To także orzekanie i opiniowanie o stanie zdrowia, zapobieganiem powstawaniu urazów i chorób poprzez działania profilaktyczne oraz szczepienia ochronne, czynnościami technicznymi z zakresu protetyki i ortodoncji oraz czynnościami z zakresu zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze.





Są także świadczenia zdrowotne rzeczowe. To leki, wyroby medyczne, przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze związane z procesem leczenia.





Świadczenia towarzyszące, to np. usługi transportu sanitarnego, zakwaterowanie i wyżywienie w szpitalu lub w innej placówce medycznej. Ponadto jest to także zakwaterowanie poza taką placówką, jeżeli konieczność zapewnienia zakwaterowania wynika z warunków określonych dla danego świadczenia gwarantowanego.





Gdzie po pomoc?





Świadczeniodawcy, to ci, którzy udzielają nam pomocy i opieki, czyli świadczeń zdrowotnych. Świadczeń udzielają zarówno placówki publiczne, niepubliczne, osoby wykonujące zawód medyczny, czy grupowa praktyka lekarska lub grupowa praktyka pielęgniarek i położnych, jeżeli zawarli umowę z NFZ umowę na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w danym zakresie.





Na rynku usług świadczeń opieki zdrowotnej istnieją zarówno podmioty publiczne, jak i prywatne. Świadczenia, jakie wykonują lekarze, lecznice i szpitale prywatne także mogą być dla pacjentów bezpłatne. W tym przypadku płatnikiem jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który działa w oparciu o umowę udzielania świadczeń opieki zdrowotnej (tzw. kontrakty). Usługi świadczą zakłady opieki zdrowotnej. Dzielą się one na publiczne (SPZOZ) oraz niepubliczne (NZOZ), są praktyki lekarskie, lekarsko-dentystyczne, pielęgniarskie, położnych oraz apteki.





Kto to kontroluje?





Wszystkie instytucje, procedury, usługi kontroluje i nadzoruje: Państwowa Inspekcja Sanitarna (Sanepid), Inspekcja Farmaceutyczna oraz Wojewodowie. Przy tych ostatnich działają wojewódzkie centra zdrowia publicznego oraz konsultanci wojewódzcy w poszczególnych specjalnościach medycznych. Kierunki polityki zdrowotnej kraju wytycza Ministerstwo Zdrowia oraz posiada uprawnienia kontrolne. Przy ministerstwie działają konsultanci krajowi w poszczególnych specjalnościach medycznych.







Monika Głuska-Durenkamp
Fundacja My Pacjenci


Skip to content